Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Aussie. Pokaż wszystkie posty

Z ogromnym sentymentem wracam do pielęgnacji produktami Aussie. Marka Aussie, a dokładniej szampony i odżywki tej australijskiej serii kosmetyków pielęgnacyjnej to ratunek dla włosów suchych, zniszczonych, matowych i pozbawionych blasku. Uwielbiam produkty tej marki dlatego zachęcam do zapoznania się z nimi!

Aussie

Australijska marka powstała w 1979 r z inicjatywy Toma Redmonta, obecnie należąca do światowego koncernu Procter & Gamble. Słynie z kosmetyków do pielęgnacji włosów: szamponów tradycyjnych i suchych, odżywek i kuracji. W ofercie Aussie znajdują się produkty przeznaczone dla kobiet, mężczyzn, dzieci oraz dla całej rodziny.

Aussie, Miracle Moist, Shampoo (Szampon nawilżający do włosów suchych i zniszczonych)

Szampon przeznaczony jest do włosów suchych i zniszczonych. Zawiera ekstrakt z australijskich orzechów macadamia. Nawilżająca formuła pozostawia włosy gładkie i błyszczące.

Szampon, do którego zawsze wracam. Idealny dla włosów wysokoporowatych. Nadaje im połysku, wygładza... a przy tym pachnie oszałamiająco, to zapach zdecydowanie inny niż wszystkie. Szampon świetnie nawilża, bardzo dobrze się pieni, dzięki czemu jest bardzo wydajny. Włosy są po nim bardzo nawilżone i mięciutkie.

Po dłuższym stosowaniu razem z odżywką zauważyłam, że zdecydowanie poprawił się stan moich włosów. Kupiłam ten produkt na jednej z promocji w drogerii Hebe.

Aussie, Miracle Moist, Conditioner (Odżywka do włosów suchych i zniszczonych)

Odżywka do włosów suchych i zniszczonych. Zawiera ekstrakt z orzechów makadamia. Pozostawia włosy miękkie, lśniące i nawilżone.

Zaczęłam ją stosować zaraz po tym kiedy sprawdził się u mnie szampon. Bardzo dobra odżywka. Wydaje się na początku dość ciężka, ale absolutnie nie obciąża włosów. Ma kremową konsystencję, a wystarczy jedynie odrobina aby już podczas mycia odczuć gładkość, którą nadaje włosom. Fajna, praktyczna buteleczka. Ma przepiękny zapach. Pozostawia włosy nawilżone, lśniące i pomaga w rozczesywaniu.

Aussie, Damage Control, Repair Miracle Shampoo (Szampon do włosów suchych i zniszczonych)

Szampon do włosów suchych i zniszczonych Aussie Miracle Repair zawiera specjalną formułę z olejem makadamia, olejkiem jojoba i olejem z awokado. Intensywnie nawilża włosy i ułatwia ich rozczesywanie i układanie.

Jak dla mnie hit drogeryjny! Ma przecudowny zapach i fajną, kremową konsystencję. Bardzo dobrze myje włosy - są lśniące, dobrze nawilżone, przyjemne w dotyku i jedwabiste .Naprawdę pomaga przy problemie z suchymi i zniszczonymi włosami np. po rozjaśnianiu. Jest też dość wydajny. Fajne, praktyczne opakowanie. Można go też kupić w dobrej, promocyjnej cenie

Aussie, Damage Control, Repair Miracle Conditioner (Odżywka do włosów suchych i zniszczonych)

Odżywka do włosów suchych i zniszczonych Aussie Conditioner Repair Miracle zawiera specjalną formułę z olejem makadamia, olejkiem jojoba i olejem z awokado. Intensywnie nawilża, wygładza włosy i ułatwia ich rozczesywanie.

Jak każdy produkt z Aussie, tak jak i ten mnie nie zawiódł. Po jego użyciu włosy były bardzo odbudowane, nawilżone a przy tym wszystkim pięknie pachniały. Co jak co , ale zapachy te szampony mają niesamowite. Jeden z ulubionych produktów z tej firmy.

Dawno nie było tematu związanego z aktualnym stanem moich włosów, a jak wiecie o ich pielęgnację trzeba dbać szczególnie gdyż nie chcę rezygnować z farbowania, więc zaczynamy!

Po pierwsze wróciłam do blondu, szukałam lekkich zmian w ciemniejszych odcieniach co okazało się niezbyt dobrą decyzją. Najlepiej czuję się w jasnych odcieniach w przeciwieństwie do bardzo bardzo jasnych popielatych blondów jakie miały miejsce kiedyś! Chciałabym pozostać przy obecnym kolorze z jaśniejszymi refleksami.

Moja obecna koloryzacja ogranicza się obecnie do farbowania odrostów. Pozostałej części włosów staram się nie ruszać bo po prostu aktualny kolor mi odpowiada, nie żółknie, a przy okazji włosy nie doznają dodatkowego ''szoku''. Swego czasu sięgałam po wysokie odcienie blondu z nr 12, teraz jest to max. 10 dlatego też ostatnio chwyciłam za NOWOŚĆ! Nectra Color od Shwarzkopf nr 1020 z nektarem kwiatowym i olejem roślinnym bez amoniaku.

Mogę od razu napisać, że drugi raz po tą farbę nie sięgnę. Dlaczego? Powód jest jeden, piecze po nałożeniu na głowę, co nie powinno mieć miejsca w dodatku nie zauważyłam specjalnego działania olejów roślinnych ani tego że jest bez amoniaku. Dla mnie to standardowa farba Shwarzkopf w nowej odsłonie. Tego typu niepożądane reakcje zauważyłam zarówno po farbie Palette jak i tej ostatniej Shwarzkopf. Nie miałam takich problemów zaś z farbami Wellaton, Garnier czy L'Oreal. Wszystko zależy od firmy bo co do samego koloru końcowego nie mam zastrzeżeń. Farba w pełni pokryła odrosty, wyrównała się z pozostałą długością włosów, a dzięki buteleczce z aplikatorem nakładanie produktu jest o wiele przyjemniejsze.

Jeżeli interesuje was obecny odcień, to każdy który będzie miał na opakowaniu na początku nr 10 powinien wyjść podobnie, z tym że kolorem wyjściowym w moim przypadku był troszkę ciemniejszy blond.

W styczniu poddałam się zabiegowi keratynowego prostowania włosów Encanto, co podratowało moje włosy, wygładziło je i bardzo ułatwiło pielęgnację na co dzień. Przez pierwszy miesiąc nie musiałam stosować prostownicy, w kolejnym jedynie odrobinę prostowałam włosy, a po wysuszeniu były one gładkie i łatwe w rozczesywaniu, a tkaże układaniu. Jednym słowem doszłam do wniosku, że keratyna bardzo dobrze wpływa na moje włosy, co w późniejszym czasie również zaowocowało w zmianie szamponów na te z zawartością tegoż składnika. Jedynym problemem były oklapnięte kosmyki, które potrzebowały uniesienia! Czytałam na kilku stronach, że po prostowaniu włosy nie będą już takie same jak wcześniej. Moje obawy zostały jednak rozwiane w momencie kiedy od zabiegu minęło kilka miesięcy, a włosy zaczęły kręcić się naturalnie.

więcej o zabiegu TUTAJ

Po zabiegu keratynowego prostowania włosów dla utrzymania efektów musiałam używać szampon bez zawartości SLS i tego typu podobnych składników. Momentami nie należało to do przyjemnych czynności dlatego że włosy się plączą i wydają się być matowe. Nie ograniczam się wyłącznie do naturalnych składników, wcierek i tego typu rzeczy. Zdecydowanie ufam produktom dostępnych w drogeriach i sklepach Internetowych.

Najbardziej zaskakującym duetem, a może i nawet trio okazał się zestaw Aussie czyli szampon i odżywki do włosów. Pachną obłędnie, a dodatkowo odżywiają je, nadając im gładkości, miękkości i ładny zapach. Niestety ich ceny są dość wysokie, dlatego ostatnio przypadkiem odkryłam duet Syoss z zawartością keratyny szampon oraz balsam do włosów! Szampon mimo tego, że wiele osób unika tej marki dla mnie okazał się dość zaskakujący bo nie wiele z nich potrafi wygładzić włosy już podczas samego mycia bez dodawania odzywki! Trzecim obecnie bardzo dobrym wynalazkiem szczególnie dla osób, które nie lubią spłukiwać odżywek jest spray do włosów również z zawartością keratyny! Odżywkę bez spłukiwania BC Force nakłada się po wysuszeniu włosów, co sprawi że będą się bardzo łatwo rozczesywać, staną się gładkie i lśniące.

Moim zdaniem warto spróbować jeżeli jeszcze nie zwracałyście na to uwagi :)

Idąc za tropem włosomaniaczek postanowiłam zwykłą szczotkę zamienić na podróbkę słynnej Tangle Teezer choć nie wiem czym tak naprawdę się różni od oryginału.

Ma ona właściwości masujące, delikatnie rozczesuje się nią włosy i nie ciągnie ich dzięki uzębieniu różnej długości i odpowiednim rozstawieniu. Głowa podczas szczotkowania jest wymasowana, zrelaksowana tak, że włosy mogą rosnąć szybciej i zdrowiej.

Zazwyczaj nie lubiłam szczotkować włosów min. ze względu na elektryzowanie się i ciężkie rozczesywanie, jednak do tej szczotki bardzo się przekonałam, a do tego typu rączki można się przyzwyczaić :)!

Zaraz za standardową pielęgnacją szamponowo-odżywkową stoją oczywiście maski i oleje, bez których obecnie również nie wyobrażam sobie dbania o moje włosy szczególnie po farbowaniu. Odnowę rozpoczęłam od ścięcia końcówek, które już dawno się oto prosiły, a następnie ponownie zaczęłam kontynuować olejowanie włosów, szczególnie końcówek przynajmniej raz w tygodniu dlatego, ze czasami ciężko znaleźć na to czas. Jeżeli już nakładam olej to zazwyczaj na całą noc lub ok. 2 godzin przed myciem. Najlepszym jak dotąd olejkiem okazał się Naturalworld Brazilian Keratin! Włosy wydają się być gładkie już chwilę po jego nałożeniu co później również nadaje ładny efekt odżywienia po odczekaniu kilku godzin i zmyciu. Alternatywą, którą również stosuję są produkty KHADI, olejki wygładzające oraz przyspieszające wzrost włosów. Obok olejów oczywiście co jakiś czas dobrze jest także zregenerować włosy odżywczą maską. Nakładając produkt tj. Pilomax dla włosów blond (są również dostępne maski dla ciemnych włosów) nie tylko odświeżają kolor ale i wygładzają włosy ułatwiając rozczesywanie i ich układanie. Maski jak i oleje owijam polarowym turbanem.

Pozytywną poprawę w wyglądzie cery jak i włosów zauważyłam po stosowaniu miesięcznej kuracji Gesha Collagen Drink, który zawiera witaminy A, C i E.

Nie nalezy zapominać, że zdrowe włosy, cera i paznokcie to również duża dawka witamin, wchłanianych od wewnątrz!

więcej TUTAJ

Włosy to bardzo ważny akcent całego wizerunku dlatego staram się aby zazwyczaj prezentowały się w miarę dobrze :) Na długości również mi zależy, dlatego że nigdy nie dotrwałam do takiego momentu aby miały dłuższą długość niż obecnie. Zazwyczaj to właśnie w takich momentach nadchodził dzień kiedy zamierzałam je ściąć, a i owszem myślę nad tym ale chyba jeszcze trochę poczekam i zdecyduję się na ten krok w przyszłym roku.

Aktualnie mogę powiedzieć, że w końcu zaczynają rosnąć! Dotychczas miałam wrażenie, że zatrzymały się na długości ''za ramiona'' i więcej już nie urosną. Poniżej kilka informacji na temat pielęgnacji i tego jakim zabiegom są poddawane na co dzień.

Na początek wyjaśnię jednak, że włosy są farbowane już od wielu lat. Zazwyczaj są to odcienie blondu, TUTAJ więcej o obecnej farbie.

Z racji tego, że testuję min. szampony, odżywki, maski itp. do moich włosów docierają różne składniki. Jedne zapewne ze skutkiem pozytywnym inne z negatywnym. Ciężko jest zauważyć, który produkt wpłynął lepiej lub gorzej, ważne, że gwałtownie negatywnych zmian nie zauważyłam abym obawiała się próbować czegoś nowego. Włosy myję zazwyczaj co 2-3 dni, za każdym razem szampon + odżywka! Włosy są po przejściach dlatego na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie nie nałożyć odżywki (tylko skrajne przypadki).

Co do szamponów obecnie stosuję Glisskur, jedna z moich ulubionych serii, ale właściwie dużej wagi nie przykładam akurat do szamponów, tylko do odżywek które mają większy wpływ na strukturę włosa.

Czytałam kiedyś, że prawidłowo co jakiś czas powinno się zmieniać odżywki na inne, co bardzo dobrze wpływa na różnorodność składników znajdujących się w produktach dostarczanym naszym włosom. Dlatego też obecnie używam Aussie, ale wymieniam ją na Pilomax, Joannę bez spłukiwania, odraz spray'e (na mokre lub suche włosy), w tym przypadku sprawdza się Gliss Kur, Pantene i ostatnia z Oriflame.

Czasami warto również wzmocnić włosy np. maską Pilomax, którą po umyciu trzymam na głowie od 20 minut do 1 godziny, a następnie spłukuję. Po maskach włosy są jeszcze zdrowsze, bardziej miękkie i odżywione. Jednak wykonuję to sporadycznie. Jeżeli mam czas również nakładam olejek na głowę, na noc np. KHADI, rano spłukuję i standardowo myję głowę. Obecnie jednak wcieram taki olejek (lecz już z właściwościami wpływającymi na jego wzrost) jedynie u nasady włosów i na końcówki dla wygładzenia na całą noc. Poza tym nie stosuję innych wcierek.

Włosy do idealnie gładkich, miękkich itp. nie należą, staram się je ratować tym czym mogę jednak nie wszystkie metody ''upiększające je'' ku temu sprzyjają:) Farbuję je od kilku lat, zazwyczaj robiłam to co miesiąc, teraz staram się robić to raz na 2 miesiące, nakładając jedynie odcień blondu pasmami. Dzięki temu mniejsza powierzchnia włosów się niszczy, a dłuższa przerwa pozwala im odetchnąć. Prostowanie, suszenie i kręcenie to standard, choć kręcę włosy jedynie od okazji. Suszarka wchodzi w ruch po umyciu, jednak ograniczam się tylko do podsuszania ich aby długo nie czekać na ich samowolne wyschnięcie. Natomiast z prostownicą rzadko kiedy się rozstaję niestety. Posiadam suszarkę z jonizującym powietrzem, która bardzo różni się od zwykłych sprzętów, przede wszystkim włosy mniej się niszczą i nie puszą. Pielęgnacja więc w 80% przypadków potrzebna jest do odbudowaniu włosów po farbowaniu i prostowaniu.

Jak u was wygląda pielęgnacja włosów, jakim kuracjom je poddajecie?

różnica 2 m-c